26 lip 2015

29. Nowy początek na powrót


Od czasów "Miasta 44" pokochałam. Tekst, wokal... <3
Witajcie po ponad dwóch miesiącach! Moje dwutygodniowe wakacje nad Bałtykiem niedawno się skończyły. Nie powiem, wypoczęłam, ale najważniejsze jest to że wreszcie znów mam ochotę pisać, co ostatnio nie zdarzało mi się często. Trochę zaniedbałam tego bloga, przyznaję. Pamiętam, jak ktoś z Was napisał mi, kiedy zdradziłam Wam, że zaczynam nowe opowiadanie, że nie poradziłabym sobie z dwoma blogami na raz. Teraz pewnie można pomyśleć, że nawet z jednym sobie nie radzę. Ale to nie jest tak. Kilka osób pytało się mnie w mejlach, co się ze mną dzieje, gdzie się podziewam? Ja tak właśnie mam - po paru fajnych miesiącach nadchodzi czas pisarskiego kryzysu, który potrafi trwać dobre dwa miesiące. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Sami pewnie macie świadomość, bo większość z Was coś tworzy, że na pisanie trzeba mieć najzwyczajniej w świecie ochotę. A ja jej nie miałam albo byłam zbyt padnięta po całym dniu szkoły lub pracy, aby odpalić laptopa. Pewnym jednak jest, że zawsze w końcu do blogowania wracam, ponieważ od trzech lat jestem od tego uzależniona. Dlatego przybywam teraz z pokładami chęci i pomysłów na to, co chciałabym przede wszystkim wyrzucić z siebie, ale i Wam przekazać.
Na dobry początek wkleiłam naprawdę krótką, zdjęciową "relację" znad morza. Dawno nie dodawałam własnych fotografii, zdarzyło mi się to bodajże w jednym poście, a teraz naszła mnie wena. Z resztą to chyba te zdjęcia, oprócz oczywiście samego wypoczynku nad Bałtykiem, zainspirowały nie do napisania czegoś po długim czasie. Jeśli ktoś jest uczulony na złą, komórkową jakość, lepiej niech na nie nie patrzy zbyt uważnie.
Ogółem bardzo miło spędziłam czas. Wyprawy do mojego miasteczka oraz miejscowości okolicznych pozwoliły mi stwierdzić, że wszędzie można kupić i zjeść to samo, ale jednocześnie zawsze będzie to wyjątkowe. Plażę natomiast odwiedziłam jedynie "moją", ale od razu stała się ulubioną i więcej mi nie było trzeba. Fale rozbijające się o brzeg, ich szum połączony z kakofonią rozmów, krzyków i śmiechów, wiatr dający poczucie nieustannego lotu nad ziemią, wolności i ciepły piach, w który zapadają się stopy... Nigdy za tym nie przypadałam tak samo, jak nie przypadałam za latem, ale teraz wszystko się zmieniło i odpoczywanie na plaży, wszystkie te doznania, to bardzo przyjemna dla mnie sprawa. Może wynika to z faktu, że od pięciu lat nie byłam na takich wakacjach, a może po prostu do pewnych spraw trzeba dojrzeć.

Aha. Mam jeszcze prośbę na koniec. Wiem, że to raczej w stylu typowej aŁtoreczki, ale chciałabym, aby każde, kto to przeczyta, zostawił w komentarzu cokolwiek, chociażby kropkę. To sekunda (chyba że komuś Internety wolno chodzą), a dla mnie informacja, ilu z tych siedemnastu obserwatorów czyta moje wypociny, a ilu po prostu nie chce się usunąć mojego bloga z listy subskrybcji. Akcja jest jednorazowa i bardzo dla mnie ważna. Nikogo nie zmuszam do stałego komentowania, ale proszę o choć króciutki odzew.
Pozdrawiam cieplutko!



Wydało mi się takie ładne w swojej prostocie... 
Ptaki są cudowne. Ich wolność widać pięknie nawet na tak kiepskim zdjęciu.
Wiatraki stały się dla mnie symbolem nadmorskich miejscowości.
To niezwykle amatorskie zdjęcie nie oddaje nawet w połowie piękna fajerwerków o północy.
Spory kawał plaży z samych muszelek. <3

9 komentarzy:

  1. .
    (to powyżej to moja kropka dla ciebie)
    Cóż, miło, że znów jesteś. Muszę przyznać, że cię rozumiem. Sama mam jakiś zastój i chociaż wiem co chciałabym napisać to nic nie piszę. Nie wiem dlaczego.
    Morze, Bałtyk, mmm... zazdroszczę. Ja na razie siedzę w domu, choć jest szansa, że w przyszłym miesiącu wyjadę do Grecji, ale u mnie nigdy nic nie wiadomo. Cały czas mówię sobie: czas wziąć się do roboty i coś napisać. Nie bardzo mi to idzie. Jeśli usiądę do komputera, to albo zaczynam grać, albo oglądam serial. Niezbyt to zdrowe... Przez to męczą mnie wyrzuty sumienia, że zaniedbuję pisanie. I jeszcze te błagalnie zerkające z kąta, zakurzone książki które miałam czytać...
    Kończę z narzekaniem. Miło, że jesteś.
    Pozdrawiam
    Wilczyca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, fajnie wiedzieć, że ktoś jest ze mną w tym najbardziej zakurzonym kącie internetów.
      Zazdroszczę wyjazdu. Wszyscy teraz jeżdżą do Grecji, Turcji, Hiszpanii... Chociaż nie narzekam, bo mój urlop też się udał. ;)
      Mam tak jak Ty - nie dość, że wyrzuty sumienia z powodu braku weny do pisania, to jeszcze brak weny do czytania... ;c
      Również pozdrawiam!

      Usuń
    2. Też tak mówiłam - wszyscy jeżdżą za granicę tylko nie ja. To, że jadę do Grecji jest spowodowane jedynie tym, że mam tam kuzynki. Inaczej siedziałabym w Polsce, nad morzem, co więcej, w tym samym mieście do którego jeździmy co roku (bo nie chcemy gdzie indziej) ;D

      Usuń
  2. Wybaczam. Czekam na opowiadanie. I rozpaczam, że to już półmetek wakacji ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo. ;)
      Opowiadanie tak szybko nie nadejdzie. Wiele razy zmieniałam już fabułę i wciąż udoskonalam każdy napisany fragment, aby było logicznie i przede wszystkim dało się czytać bez bólu mózgu.
      Przyłączam się do Twoich rozpaczań. ;c

      Usuń
  3. No witam :D
    Cóż... Ja mam z pisaniem zawsze problem. W roku szkolnym nie mam na to czasu, a w wakacje (kiedy czasu jest czasami nadmiar) zupełnie mi pisanie nie wychodzi. Złośliwość klawiatury (i mojego organizmu xD), ot co.
    Naprawdę cieszę się, że wróciłaś. No i zostawiam magiczną kropkę na znak, że jestem.
    [.]
    Pozdrawiam,
    Moony ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, kochana.
      Ja, jak widać, więcej czasu potrafię znaleźć w roku szkolnym pomiędzy milionem obowiązków, niż w wakacje, kiedy mam wolne w pracy...
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Wakacje chyba nie sprzyjają wenie. Ja tez nic nie mogę napisać. Ba, nawet nie chce mi się się odpalać kompa. :)
    cieszę się, że sobie odpoczęłaś i miło spędziłaś czas. Ja wolę góry, toteż w tym roku cztery dni byłam w Górach Świętokrzyski, a potem jeszcze cztery wyśpiewałam się za wszystkie czasy na warsztatach muzycznych. Póki co chyba nigdzie się nie wybieram.
    Komentarz się trochę nie klei, bo napisałam wcześniej taki ładny, ale blogger mi go wciął. Starałam się go odtworzyć, ale to już nie to samo. :(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi, paradoksalnie, chce się ostatnio pisać najbardziej wtedy, kiedy siedzę w pracy. ;D
      Zazdroszczę, bo także kocham góry. Piękne widoki, świeże powietrze i długaśne spacery... Love it.
      Mi też blogger często pożera komentarze, więc się nie przejmuj. Złośliwe stworzenie po prostu.
      Również pozdrawiam. :)

      Usuń

Lydia Land of Grafic