24 lut 2015

18. Zaczęło się w dzieciństwie...

Wczoraj oglądałam swoje zdjęcia z dzieciństwa, szukając czegoś do nowych ramek, które mają niedługo ozdabiać ściany mojego pokoju i odkryłam coś niesamowitego, choć totalnie oczywistego. Nigdy wcześniej nie patrzyłam na te fotografie tak, jak teraz.
Kiedyś były to dla mnie jedynie obrazki, które wstyd komukolwiek pokazać, bo głupie miny były, bo niewyjściowe... Ale coś się zmieniło. Teraz te głupie miny wydają mi się być świetne, zwłaszcza że były tworzone podczas zabaw z moimi siostrami. W ogóle jakoś tak uśmiechałam się do tych zdjęć i myślałam sobie, że przedstawione na nich dzieci są urocze i zabawne, a przede wszystkim są moją przeszłością i niejako teraźniejszością, tyle że w innym wydaniu.
Tak naprawdę po raz pierwszy pomyślałam sobie, że miałam naprawdę udane dzieciństwo. I poczułam wdzięczność dla mojej mamy, że wychowała mnie, a właściwie to nas. Na chwilę zapomniałam o momentach krzyku i złości, pomyślałam sobie za to o moim pierwszym rowerze, siódmych urodzinach, moich pobudkach co rano u boku mamy, koleżance z podwórka, z którą nie widziałam się od dobrych kilku lat, zabawą flamastrami w łóżeczku... Pamiętam nawet moment, właściwie to jedynie przebłysk, kiedy mama podała mnie i mojej młodszej siostrze butelki z kaszą przed pójściem spać. Nie wiem, ile mogłyśmy mieć lat i nie jestem nawet do końca pewna, czy to wspomnienie jest prawdziwe, ale jest piękne, choć zwyczajne, a nawet komuś może wydawać się dziwne.
To cudowne móc uznać, że miało się udane dzieciństwo i że teraźniejszość nie jest najgorsza, a przyszłość zapowiada się nieźle. Bo czy nie o to chodzi w życiu, aby mieć co wspominać, co przeżywać, o czym marzyć? Tak naprawdę po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam się spełniona i szczęśliwa. I choć te uczucia zapewne miną niedługo zapomniane, to teraz dają mi wielką satysfakcję. Nie wiem, dlaczego kilka starych fotografii wywołało we mnie tyle emocji, zwłaszcza że mnie prędzej chwyta złość niż rozczulenie i poczucie ogólnego szczęścia za sprawą magii wspomnień. Ale stało się i jestem niezwykle zadowolona z tego faktu!
A tak poza tym to powróciłam do ćwiczeń. Właściwie miałam to zrobić już dwa dni temu, ale rozleniwiła mnie ta choroba. Na szczęście oprócz kaszlu i lekkiego kataru już nic mi nie jest i mogę wrócić do starych nawyków. Staram się zmotywować.
A Wy macie jakieś sposoby na motywację? I czy macie jakieś wspomnienia z dzieciństwa, które choć zwyczajne, wzruszają Was lub wywołują jakiekolwiek inne emocje?
Pozdrawiam cieplutko!

8 komentarzy:

  1. Wzruszające po prostu. Ja tam potrafię docenić swoje dzieciństwo, bez oglądania zdjęć. Nienawidzę ani mieć ich robionych, ani (co gorsza) ich oglądać. Na co mi to? Sama pamiętam lepiej. A przeszłość to nie obrazy, a przede wszystkim uczucia. Obrazy nie oddają aż tak dobrze uczuć. Może jest mi to tak dalekie bo i tak nie mam najlepszego wzroku? Sama nie wiem. Ale zdjęcia są okropne. Szczególnie jak rodzice mi pokazują; 'a tu miałaś taką skwaszoną minę' albo 'tu upaprałaś się lodami', 'a tu się popłakałaś, bo miałaś zdarte kolano'.
    Mój sposób na motywację?... brak. Nie ma czegoś takiego. Nie jestem pewna czy cokolwiek mnie motywuje w tym tego słowa znaczeniu. Jak coś robię, to robię to 'bo tak' 'bo taka jestem'. Za to jak pomyślę nad sobą... wfm... W życiu, z moim podejściem nic nie powinno mi wyjść.
    Pozdrawiam
    Pesymistka (Wilcza)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tendencję do zapamiętywanie przykrych chwil i potrzebne mi coś, co pozwoli również pamiętać o tych dobrych. Zdjęcia, pamiątki, cokolwiek. Po prostu taka jestem, niestety. Więc to oglądanie zdjęć było w pewien sposób przełomowym momentem dla mnie. :)
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ja w sumie zawsze doceniałam swoje dzieciństwo, ale zdjęcia też lubię sobie pooglądać. Niekoniecznie swoje, ale na przykład rodziców jeszcze z przed ślubu albo ich stare zdjęcia klasowe. Ostatnio mama pokazała mi jedno takie i mówi "O patrz, to była klasowa piękność", a ja tak na nią spojrzałam i w głowie mi się nie mogło pomieścić, że ona miała być najładniejsza. :D Albo widziałam takie zdjęcie ze studniówki mojego taty z babką, która teraz uczy mnie niemieckiego. :) Swoich zdjęć nie lubię oglądać, bo większość jest tak do 10 lat. Jak byłam starsza, to na wszystkich wychodziłam głupio i nie dawałam już sobie aż tyle fotek robić. :)
    U mnie jak u Wilczej sposobu na motywację brak. Raz jest, raz jej nie ma, ale w sumie zbytnio się tym nie przejmuję. Jak muszę coś zrobić, to i tak robię. A że czasem mi się nie chce, to sobie niektóre rzeczy odpuszczam. Czasem można.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie potrafię doceniać należycie swojej przeszłości ani ludzi. To chyba defekt wrodzony.
      W każdym razie ja tam fotki lubię, ale raczej te z dzieciństwa, bo, podobnie jak Ty, wychodziłam potem głupio na zdjęciach (co mi z resztą zostało do dziś).
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  3. Też ostatnio przejrzałam zdjęcia sprzed 18 i aż mi się łezka zakręciła, bo miło mi było choć na chwilę tak zatracić się w tych wspomnieniach. Co do motywacji do ćwiczeń to moją motywacją jest po prostu przejrzenie paru zdjęć tych szczupłych koleżanek i spojrzenie na siebie. Minutę później dostaję takiego powera, że jejuuu. :p

    / fivemoredays.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to nie jest motywacja. Bo co z tego, że na chwilę mi się zachce, jak potem zapomnę o tym i nic mi z tego nie będzie. Ostatnio odkryłam, że potrzeba mi jakiegoś długotrwałego celu. Ale każdy ma swoje sposoby... ;D

      Usuń
  4. Tak więc ja uwielbiam zdięcia mogła bym mieć wmontowany aparat na stałe , uwielbiam robić zdięcia i być fotografowaną ...a co do motywacji to ostatnio powiesiłam lustro na przedpokoju i wodząc swoje niedoskonałości biorę się za ćwiczenia...więc podobnie do ghostmarriage :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak za byciem fotografowaną nie przepadam, ale zdjęcia również lubię robić. ;)
      Zawsze to jakaś motywacja. Choć podejrzewam, że na mnie by na długo nie zadziałała (mam wielkie lustro na szafie w pokoju, więc się chyba uodporniłam. ;D

      Usuń

Lydia Land of Grafic