17 sty 2015

9. Najpierw ja, a inni w ogóle



Mam w klasie cudowną koleżankę. Co by nie było, ona zawsze jest gotowa dopomóc swoim wiele wnoszącym do sytuacji i pouczającym komentarzem. Bez niej chyba nic nie miałoby sensu. Jak bowiem można żyć bez jej tekstów?
Na lekcji, kiedy ktoś czegoś nie ogarnia, ona chętnie uzna, że nie myśli i jeszcze powie to tak głośno, aby na pewno każdy usłyszał, ale jak ona czegoś nie potrafi, to jest w porządku, bo przecież każdemu się zdarza, jest zmęczona, ma problemy, a w ogóle to jeszcze śpi, bo przecież dwunasta to za wcześnie na myślenie. Dobrze w takim razie, że to reszta klasy nie włącza nigdy mózgu, a nie ona.
Ale zakres jej uwag znacznie wykracza poza czterdzieści pięć minut zajęć. Na przerwach, na dworze i w ogóle w każdym innym miejscu musi coś ciekawego powiedzieć. Jacy to inni są źli, a ona biedna... Co innego kiedy to ktoś jej się wyżala. Wtedy powie jedynie ironiczne: "Straszne!" i pokaże swój kpiący uśmieszek. Nie ma to jak żyć według zasady: Najpierw ja, a inni w ogóle.
I nie wiem, czy najbardziej denerwują mnie fakty opisane wyżej, czy to, że gdy ktoś mówi tej dziewczynie, że jest wredna i jej komentarze są zbędne, ona twierdzi, że to zwykła szczerość, że to jej wielka zaleta. A przecież szczerość nie polega na gadaniu wszystkiego, co ślina na jęzor przyniesie. Niektóre uwagi mimo wszystko warto zatrzymać dla siebie, jeśli nie mają one zmienić dziejów świata.
Już dwa razy próbowałam wytłumaczyć pannie, że przesadza, ale oczywiście ona nie wie, o co mi chodzi. No bo co ona niby robi nie tak? Czy ja naprawdę wolę piękne kłamstwa niż najprawdziwszą prawdę z jej ust? Jak ja mogę?
Najwyraźniej mogę, bo już głowa boli od tego jej gadania. Jej głos rozpoznam na drugim końcu korytarza. Ba! Nawet na drugim końcu świata pewnie nie miałabym wątpliwości, gdyby się odezwała.
W tym momencie pragnę pozdrowić wszystkich cierpliwych ludzi. Zazdroszczę. Też czasami chciałabym, aby mnie krew nie zalewała w takich sytuacjach...

10 komentarzy:

  1. U mnie jest chłopak, który po prostu musi i nie potrafi powstrzymać się od wyrażanie swojego zdania, nawet jeśli nie łączy się to z omawianym tematem. Wszędzie wciśnie te swoje kudły. To strasznie denerwujące.
    Przepraszam, że bez komentarza pod twoim ostatnim postem, jednak nie miałam czasu, by skomentować. Wybaczysz mi, prawda? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerość, a upierdliwe gadanie to nie jedno i to samo. Mam przyjaciółkę, która powie mi prosto z mostu, że wyglądam, jak mumia wykopana po tysiącletniej drzemce, gdy ją spotkam po nieprzespanej nocy. I mam kolegę, który choć nikt go się nie spyta powie, że "ten" i "tamten" to zachowują się jak "pępek świata". Mała różnica? Niekoniecznie. Bo przecież przyjaciółka mówi to w dobrej wierze, gdy kolega po prostu mówi, by tylko mówić.
    Irytujące, to za małe słowo.
    Co mnie obchodzi fakt, że ktoś *koleżanka* stwierdzi, że chodzę cały czas na czarno, lub w innym ciemnym kolorze? Stwierdza fakt oczywisty. Poza tym, jakby kogokolwiek to obchodziło. W szczególności mnie. Ktoś mógłby powiedzieć, że to rada. Cóż, niekoniecznie. W szczególności, gdy ta "rada" powiedziana jest ze wszystko wiedzącym uśmieszkiem.
    Współczuję ci Grindylow, że musisz tego babsztyla znosić codziennie w szkole. Biję pokłony dla twojej cierpliwości, bo ja po prostu czegoś takiego nie znoszę. I nie raz, nie dwa z taką osobą darłam koty. A później się dziwię, że ludzie mi mówią, że jestem nieprzyjemna.
    Spoko. Jestem. Ale jestem też sobą:)

    Pozdrawiam!

    Ps. Znów moje nudne przemyślenia. Co ty ze mną masz?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Ja rozumiem, kiedy mówimy komuś coś szczerze, aby pomóc, ale takie wredne, puste gadanie to zupełnie inna sprawa.
      Cierpliwości? No cóż, już dwa razy się z nią kłóciłam i zamierzam to zrobić po raz trzeci, jeśli znowu otworzy jadaczkę niepytana i nie na temat. Bo krew mnie zalewa, jak słyszę, kiedy ona po raz kolejny mówi coś niemiłego swoim koleżankom albo moim kolegom. Mnie i mojej przyjaciółki raczej to nie dotyczy, ale tylko dlatego, że ona liczy na jakąś przyjaźń z naszej strony, chociaż wiele razy dałam jej do zrozumienia, żeby się odczepiła. Ale i tak nie będzie bezkarnie nikogo się czepiać, nawet jeśli niektórych z tych osób wręcz nie lubię.
      Nudne? Ja chętnie czytam, co masz do powiedzenia. :)
      Również pozdrawiam. ;)

      Usuń
  3. Szczerość jest ważna, sama wolę jeśli ktoś powie mi prosto w twarz, że coś jest ze mną nie tak, ale szczerość to jedno, a chamstwo to drugie.
    Niektórzy w ogóle nie zdają sobie sprawy z tego, jak łatwo jest kogoś zranić jednym nieodpowiednim słowem.
    Powinniśmy kształtować w sobie odrobinę wyczucia i przede wszystkim powinniśmy mieć świadomość tego, że bierzemy odpowiedzialność za każde nasze słowo. Jednak dla niektórych to wciąż jakaś kompletna abstrakcja. Po co zachować coś dla siebie, skoro można komuś dowalić? W końcu to takie na czasie i takie cool.
    Nóż mi się w kieszeni otwiera jak mam do czynienia z takimi ludźmi ;).

    Pozdrawiam ciepło i życzę duuużo cierpliwości i wytrwałości :).

    Ravi Ollie
    --------------------------------------------------
    http://kingoferrors.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, przydałoby się pewnym osobom nieco taktu. Warto sobie czasami pomyśleć, co samemu by się poczuło, gdyby ktoś coś takiego powiedział. Zwłaszcza że niektórzy nie mają dystansu do ludzi i wszystko biorą do siebie.
      I właśnie, niektórym chamstwo imponuje, a ta dziewczyna wyraźnie robi, co robi, aby wyjść na fajną i odważną. Tylko że ja niestety podziwiam jedynie zachowania godne tego, a nie głupie i bezsensowne.
      Również pozdrawiam i dziękuję. :)

      Usuń
  4. Z taką koleżanką w czasach licealnych się użerałam, ale ona to był akurat typ powiem, co wiem, a nuż będzie bardzo mądre . Z biegiem czasu człowiek się przyzwyczaja i na każdy późniejszy komentarz albo wywija oczami, albo po prostu wzdycha. (;
    Zwyczajnie radzę ją ignorować, podejrzewam, że po jakimś czasie, jak zauważy, że ludzie od niej stronią i trochę zmieni nastawienie. A może po prostu sama przeżywa okres jakiegoś buntu? Nastolatki mają chyba taki okres w swoim życiu, kiedy imponuje im totalne chamstwo i brak ogłady, a najchętniej to w swoich wypowiedziach topiliby się w sarkazmie, ironii i barwnych epitetach, czasami nie rozumiejąc, co mają na myśli. (Przysnęłam na tym etapie ;d).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też są takie reakcje, ale kiedy ta dziewucha doprowadza kogoś do płaczu albo po prostu mocno przegina, nie będę siedziała cicho. Niech nie czuje się lepsza od innych.
      A okres buntu też niczego nie wyjaśnia. Jeśli ma ochotę, niech się buntuje, ale w domu. Wszystkim wyszłoby to na dobre. ;)

      Usuń
  5. Cóż, szczerość to jedno, a gadanie co się myśli to drugie. Czasem przydałoby się pokazać takim ludziom gdzie ich miejsce.
    Prawda może być czasem bolesna, ale to nie znaczy, że lepiej mamić ludzi słodkimi kłamstwami. Trzeba jednak wiedzieć, że niektóre rzeczy powinno się przemilczeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Szczerość jest jak najbardziej w porządku, ale jeśli mówimy coś w dobrej intencji, a nie po to, by kopać pod kimś przysłowiowy dołek.

      Usuń

Lydia Land of Grafic