Fajnie panować nad sytuacją. Czasami nawet spoko jest, kiedy ktoś robi to, co mu się mówi. To naturalne, ale niektórzy chyba za bardzo przywiązali się do tych momentów, kiedy mogą być "na górze" i starają się włazić tam jak najczęściej.
Nie ubieraj tej bluzki, ubierz tę drugą, bo mi się bardziej podoba albo Weź przestań, nie graj w siatkówkę, bo to nudne, dawaj w koszykówkę. Yyy, nie? Borze zielony, mam wypełniać czyjeś rozkazy? Jeszcze żeby był jakiś ważny powód, to w porządku, ale mam coś robić lub czegoś nie robić, bo komuś się tak podoba? Szanuję bliskie mi osoby i liczę się z ich zdaniem, ale nie będą mi mówić, jak mam żyć. Bo to moje życie i nie starczy mi go na postępowanie po mojemu i spełnianie życzeń innych jednocześnie. A skoro już muszę coś wybrać, to chyba jasne, że wybieram siebie. Ale taką prawdziwą siebie, a nie taką, jaką inni mnie chcą. Bo wtedy to już nie ja.
I dzisiaj też mi się przydarzyła podobna sytuacja, tyle że zbyt charakterystyczna, aby ją tu opisać. W każdym razie wkurzyłam się strasznie. I postanowiłam sobie, że nigdy więcej się nie zadam ze sprawcą całego zamieszania. To nawet nie jest ktoś bliski, zwykły znajomy z osiedla. Ale strasznie irytujący, jak się okazało. Denerwują mnie właśnie takie osoby jak on, krzyczące, ciągnące go za ramię, klepiące po plecach, próbujące przejąć kontrolę nie tylko nad sytuacją, ale i nad samym człowiekiem. To bez sensu. Ja nie wywieram na ludziach presji, wystarczam sobie sama, jeśli chodzi o narzędzia wykonujące moje zachcianki i pragnę bardzo, aby inni postępowali tak samo. Niektórzy pewnie nawet nie przeżyją własnego życia, zajęci życiem innych.
Błagam, ludzie, bądźcie sobą i pozwólcie na to też innym. Tylko o tyle proszę, bo o więcej nie powinnam i nikt inny również nie powinien.
A jak tam u Was? Macie już ferie, czy wciąż czekacie na swoją kolej? ;)
Dlatego uwielbiam powiedzenie "Masz prawo mieć swoje zdanie, a ja mam prawo mieć je w dupie" ;d
OdpowiedzUsuńJeszcze trzy dni. Czekam dzielnie ;d
A ty masz już ferie?
Nigdy nie słyszałam tego powiedzenia, ale zapamiętam. ;)
UsuńMoje ferie właściwie dobiegają już końca - od przyszłego poniedziałku wracam do szkoły.
Znam mnóstwo takich osób. Sama taka jestem, kocham mieć kontrolę, ale staram się jej nie wykorzystywać, no i nienawidzę rozkazów, chyba, że uzasadnionych. Co ja? Czyjś niewolnik?
OdpowiedzUsuńTakie jest moje zdanie. Pozdrawiam
Nie ukrywam, że ja również lubię kontrolować sytuację, ale chodzi mi jedynie o jakiś porządek i ład, a nie wchodzenie komuś z butami na głowę i nakazywanie lub zakazywanie.
UsuńTeż mam alergię na rozkazy. Jeśli ktoś mi coś każe, może być pewny, że tego nie zrobię, a czasami z czystej złośliwości zrobię na odwrót.
Również pozdrawiam. :)
Niestety, w przyszłym tygodniu już wracam do szkoły, no cóż...
OdpowiedzUsuńA, co do posta, to nie powinniśmy być uzależnieni od innych. Każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, być tym, kim zechce. Zgadzam się - trzeba być sobą :)
Pozdrawiam :)
Nie martw się, ja również mam ostatnie wolne dni. Trzeba korzystać, o.
UsuńRównież pozdrawiam. ;)
Mi ferie też się już kończą, ale cóż. :) Nie cierpię takich osób:
OdpowiedzUsuń- Nie przyjaźń się z nią, bo ja jej nie lubię.
- I co z tego? Ale ja ją lubię chcę się przyjaźnić z wami obiema. Więc bądź tak miła i nie kłóć się z nią przy mojej obecności.
- Ale ja jej nie lubię, bo ona jest taka, taka, taka i taka. Robi to, to to i to.
O matko, jak mnie tacy ludzie wkurzają. A może ja wiem jaka ona jest i co robi, ale i tak chcę się z nią przyjaźnić i chcę się przyjaźnić z tobą, więc łaskawie się przymknij. To moja decyzja i sprawa i moje życie, no kurde.
Przykład z wyżej jest z życia wzięty, ponieważ jedna moja przyjaciółka jest strasznie, ale to strasznie zaborcza. I jak tylko nie gadam z nią przez godzinę, to potem ona do mnie: "Jak chcesz się tylko z nią przyjaźnić to mi powiedz". Ręce opadają. :)
Pozdrawiam
Faktycznie, czasami jest to denerwujące, ale wydaje mi się, że z taką zaborczą przyjaciółką trzeba pogadać i wyjaśnić jej, w czym rzecz. W sensie pogadać na spokojnie i wytłumaczyć, kim jest dla Ciebie etc. Z doświadczenia wiem, że takie rozmowy naprawdę pomagają, trzeba tylko mówić samą prawdę i umówić się jakoś może, w jaki sposób rozplanować czas, aby starczyło go dla obu przyjaciółek.
UsuńA, i jeszcze tylko wspomnę, że proszenie kogoś, aby się z nim nie kłócił, jest prawie tak samo nie fair, jak proszenie kogoś o nieprzyjaźnienie się z kimś. Bo niektórzy ludzie potrafią działaś na nerwy tak drugim, że sprzeczki są nieuniknione i lepiej po prostu takie osoby trzymać od siebie z daleka. ;)
Również pozdrawiam. :)
Wiesz, chodziło mi o to, żeby nie kłóciły się przy mnie. Bo tak to się mogą nawet pozabijać. Po prostu to nie są zwykłe, niewinne sprzeczki, tylko jak się już zaczną kłócić, to głowa boli i ręce opadają. :)
UsuńA jeśli chodzi o rozmowę, to próbowałam nie raz, ale to taki charakterek, że nic nie przetłumaczysz, bo ona wszystko przekabaca na swoje, więc trudno się mówi. Do końca gimnazjum zostało jeszcze pół roku, a potem się zobaczy. :)
W sumie rozumiem Cię. Jak ktoś jest takim uparciuchem, to nie da się mu przemówić do rozsądku.
UsuńPo gimnazjum na pewno będzie Wam łatwiej, w końcu nie będziesz miała raczej spotkań w obiema na raz. ;)
Mnie nikt nie potrafi zmusić do tego, czego nie chcę robić więc nie rozumiem problemu ;D Nikt kto mnie zna nawet nie próbuje.
OdpowiedzUsuńJednak w niektórych wypadkach wydaje mi się, że takie "rozkazywanie" jest rzeczą całkiem dobrą. Kiedy ktoś mi powie co konkretnie mam zrobić np. podczas pracy grupowej, mam cel. Pomaga mi się to ukierunkować.
Inna sprawa, że w takiej grupie ciężko jest szukać u mnie lidera. Na przykład kiedy robimy na lekcji jakiś projekt. Nikt się do tego specjalnie nie rwie.
Pewnie dlatego, że jak nie wypali to się zwali na niego...
W moim otoczeniu są niestety osoby, które chciałyby mieć władzę całkowitą, tzn. nie patrzą, komu rozkazują, byleby rozkazywać. A jak się nie posłucha to wielka afera. Co z tego, że wytłumaczę, dlaczego mi to przeszkadza, skoro za tydzień już nie pamiętają?
UsuńJeśli chodzi o jakieś prace w grupie, to zgadzam się. Lider jest potrzebny, żeby wszystko się jakoś trzymało. Ale jeśli chodzi o jakieś spotkania, w ogóle życie towarzyskie, to odpada. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie.
Zdecydowanie się zgadzam :) Jesteśmy wyjątkowi tacy jacy jesteśmy. Jeśli, ktoś próbuje nas zmienić lub podporządkować sobie, to może lepiej będzie dla nas zerwanie znajomości z tą osobą. Nie ma osoby idealnej, ale każdy jest cudowny, kiedy jest sobą, nie spełnia czyichś rozkazów, czy nie udaje.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, ładnie to ujęłaś.Moim zdaniem bycie prawdziwym sobą to największa zaleta. :)
UsuńMam iść w lewo, nie w prawo. Mam się śmiać w tym momencie, a nie później. Mam brać oddech teraz, nie wcześniej. Jeszcze tego nie słyszałam od tych "dobrych" doradców.
OdpowiedzUsuńDobra, może przesadzam. Ale ci "życzliwi" czasami wyprowadzają mnie z równowagi. Można by tutaj przytaczać parę setek momentów, gdy pokazałam takim "ten paluszek", gdy mówili, że coś ma być "tak" a nie inaczej.
Moje życie, moje wybory. Mamy tylko jedno, więc dlaczego przeżywać je pod dyktando innych. Czemu mamy się zmieniać, by tylko uzyskać brawa społeczeństwa?
Cóż, może dlatego mam wąskie grono przyjaciół, ale nigdy nie powiem, że tego żałuję. Jestem sobą, to najlepsza nagroda:)
Nie mam ferii! Mam pracę, codziennie po osiem godzin! Ratunku!:D
Przyznam, że ja również zbyt wielu znajomych nie mam, w ogóle raczej sporo ludzi z mojego otoczenia nie przepada za mną. Może to wina tego, że czasami nadużywam sarkazmu i zazwyczaj mówię prosto z mostu coś, co każdy inny by przemilczał. Może wydaję im się wredna, naprawdę nie wiem. Ale co ja zrobię, że zapytana zawsze odpowiem zgodnie z własnym przekonaniem? Skoro ktoś pyta, znaczy że chce prawdziwą odpowiedź chyba.
Usuń