22 lis 2015

37. O bolącym kręgosłupie moralnym

Siedział na jednym z ostatnich wolnych miejsc. Westchnął ciężko. Jeszcze tylko dziesięć minut jazdy autobusem i będzie mógł pójść do domu, nic nie robić.
Dwóch kolegów stanęło obok niego i zaczęli rozmawiać. O niczym ważnym, zwykłe narzekanie na nudę, zmęczenie oraz bolący od ciężkiego plecaka (wcale nie długotrwałego siedzenia przed komputerem) kręgosłup. Typowe dla nich. Ale o czym innym tu rozmawiać w zatłoczonym pojeździe?
Usłyszał wyraźnie chrząknięcie. Kątem oka dostrzegł zgarbioną postać starszej kobiety. Ani myślał ustępować jej miejsca. W końcu on też miał prawo do siedzenia podczas jazdy ― był zmęczony. Udał, że jej nie widział.
Podróż nie trwała długo. Minęli kolejne trzy przystanki. Na następnym mieli wysiadać. Chrząknięcie powtórzyło się, ale on wciąż był niewzruszony ― nawet nie spojrzał na starszą kobietę.
Nareszcie ― ostatni przystanek. Poderwał się energicznie z miejsca, aby jak najszybciej opuścić autobus. Stojąc w drzwiach, obejrzał się za siebie. Jego babcia siadała zmęczona na dopiero co zwolnionym przez niego miejscu z siatką zakupów w ręce i wyraźnie wymalowaną ulgą na twarzy. Patrzyła na niego ze smutkiem.
Oto naprawdę zminiaturyzowana miniatura, zresztą jedna z niewielu, jakie w życiu napisałam. Myślę, że sama w sobie komentarza nie wymaga, gdyż jest aż nadto wymowna. Pragnę jednak dodać kilka słów, zirytowana ludźmi, których spotykam w autobusach.
Są dwie grupy osób, które denerwują mnie w jednakowym stopniu. I teraz nie dziwcie się, ale są to: dzieciaki, które zajmują ostatnie wolne miejsca w zatłoczonym autobusie i ani myślą ustąpić starszej osobie oraz starsze osoby, którym się wydaje, że mają prawo do tego miejsca ponad wszystko i wszystkich. O dzieciakach pisać nie będę, bo to inna inszość (nienawidzę większości dzieci w wieku podstawówkowym), poza tym chyba już je podsumowałam.
Jeśli natomiast chodzi o starsze panie, z chęcią się wypowiem. Mam szacunek do starszych, uważam też, że to miejsce autobusowe należy im się w większym stopniu niż mi. Ale często słyszę, że młodzież jest niewychowana i nie ma szacunku, bo nie chce ustępować siedziska. Otóż nie zawsze tak jest. Czasami po prostu nie widzi się starszej osoby, czyta się książkę, rozmawia się przez telefon, uczy się etc. Albo po prostu można się źle czuć... Moim zdaniem szacunek działa w obie strony. Ja nie mówię starszej pani, że jest niewychowana, chociaż ewidentnie mam na to dowód w postaci jej krzyków o mojej mamie, która rzekomo nie potrafiła mnie nauczyć zasad moralnych. Przepraszam bardzo, ale język tej pani kołkiem nie stanął i śmiało mogła się odezwać, że chciałaby usiąść, wcale bym się nie obraziła. Pytanie o miejsce to nic złego. To że coś się należy, wcale nie oznacza, że nie można o to poprosić. Nawet byłoby miło.
Ale dobrze, niech dzieciaki będą bezczelne, staruszki obrażone na cały świat, a ja wkurzona za każdym razem, kiedy wsiadam do zatłoczonego autobusu. Inaczej świat przestanie się kręcić, na to wygląda.
A jak tam u Was? Jakieś autobusowe przygody?
Pozdrawiam!

9 komentarzy:

  1. Ja na przykład uważam, że w niektórych sytuacjach man większe prawo do tego miejsca, niż babcia, która na rynku może stać godzinami, a w autobusie po minucie już nie daje rady. Fakt faktem, czasem nie ustępuję, bo wiem, że jak tylko wstanę, to się wywalę albo zemdleję. A czasami jest rak jak mówisz, nawet jej nie zauważę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą - człowiek może być po prostu zmęczony lub źle się czuć, a niektóre starsze panie uważają, że jedynie one mają prawo do chociażby bólu nóg czy głowy.

      Usuń
  2. Ja zwykle nie siadam w autobusach/pociągach.metrze itd., bo nie lubię siedzieć. Raz siostra mnie namówiła, to usiadłam, ale po chwili wstałam, a jakaś starsza pani mi podziękowała. Także uprzejmość niechcący. Czasem nie zauważę, ale jak ktoś poprosi, czy zapyta itd. to OK. Ale czasem też się okropnie czuję, bo dość boleśnie przeżywam pewne dni, także w takiej chwili to ja też potrzebuję siedzenia. Kolega jechał w tramwaju i były zajęte trzy miejsca, a jakaś babka stanęła nad nim i się w niego wgapiała i chrząkała. Nie pamiętam, czy zwrócił jej uwagę, że są inne miejsca, ale nie odpuścił jej tego siedzenia, bo niby dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami również nie mam ochoty siadać, ale bardzo często jednak siadam, bo moim zdaniem takie stanie to robienie sztucznego tłumu. Nienawidzę, gdy wracam ze szkoły w godzinach szczytu, nie ma gdzie palca wcisnąć do autobusu, a pięć osób stoi przy jednej poręczy i patrzy z głodem w oczach na ostatnie wolne siedzenie między nimi, ale żaden tyłka nie ruszy, żeby je zająć i przestać być tłumem.
      Czasami zdarzają się osoby, które mają swoje "ulubione" miejsce i to jest jeszcze bardzie wkurzające, bo nie ustąpi taka baba i będzie stała nad kimś (zresztą nie tylko baba)...
      Kolega dobrze zrobił - również miałam raz taką sytuację i zrobiłam tak samo.

      Usuń
  3. Prawie wcale nie jeżdżę autobusami i jestem z tego bardzo zadowolona. Ale nawet kiedy jeżdżę nigdy nie trafiam na tłumy. Nie mogę więc się na ten temat wypowiedzieć.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę - mniej stresu i dyskomfortu.
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  4. Oj, zgodzę się, że szacunek działa w dwie strony. A niestety wielu ludzi oczekuje szacunku nie dając go od siebie w zamian.

    OdpowiedzUsuń
  5. 46 yr old Librarian Fianna Candish, hailing from Drumheller enjoys watching movies like Radio Free Albemuth and Creative writing. Took a trip to Uvs Nuur Basin and drives a Ferrari 500 TRC. uzyskac wiecej

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mądry wpis, poruszasz ciekawy temat. Niestety w tych czasach wiele osób nie ma pojęcia o szacunku do drugiej osoby. W wolnej chwili zapraszam do mnie: https://www.amart.pl/category/porcelana-na-sztuki Polecam, znajdziesz tu świetne rzeczy do domu i pomysły na prezent. :)

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic