12 kwi 2015

24. Wyjazd z autobusu! Pali się!

Wchodząc do jakiegokolwiek autobusu, każdy ma nadzieję, że szybko i bez przykrych niespodzianek dojedzie na miejsce, bla, bla, bla. W każdym razie chodzi mi o to, że komunikacja miejska kojarzy się raczej z ułatwianiem życia i w pewien sposób uprzyjemnianiem go, bo możemy podróżować szybciej niż na przykład piechotą. Dlatego właśnie mnóstwo ludzi z tego korzysta. Mnóstwo różnych ludzi, z których każdy chciałby mieć zapewnioną wygodę zarówno fizyczną jak i psychiczną.
No ale jak tu odczuwać jakąkolwiek wygodę, kiedy stoi obok nas koleś, który dosłownie minutę wcześniej wydmuchał z siebie ostatni kłąb szarego, papierosowego dymu? Rozumiem, że są różne nałogi, niektórzy czują potrzebę palenia, a innym po prostu sprawia to przyjemność. Okej. Ale człowieku! Jeśli już masz ochotę na tego papierosa, to zapal go pięć minut wcześniej, żeby nie częstować innych odorem własnego oddechu. Zrób cokolwiek! Zainwestuj w miętową gumę do żucia, odświeżacz do ust, wychuchaj się porządnie albo psiknij sobie w gębę cholernym dezodorantem. Nie obchodzi mnie, na co masz ochotę. Ale robi się ciepło, w słońcu temperatura zaczyna dochodzić do trzydziestu stopni czasami, a autobusy są klimatyzowane tylko z nazwy. W takich warunkach mały papierosek robi wielką różnicę. Po prostu śmierdzi.
To jest taka mała uwaga do wszystkich tych, którzy na szybko palą fajkę na przystanku i wbiegają do autobusu, tramwaju czy czegokolwiek innego, ciągnąc za sobą smród tytoniu i racząc nim wszystkich wokoło przez całą podróż i jeszcze dłużej. Mnie robi się automatycznie niedobrze od czegoś takiego, na dodatek mam chorobę lokomocyjną, więc to mi naprawdę robi różnicę. Nie zabraniam nikomu palić, ale wszystko z umiarem, trzeba myśleć też o innych czasami. Palacze, nie róbcie konkurencji burżuazji spod monopolowych swą zacną wonią.
Taak, wróciła moja natura marudy. No cóż, robi się ciepło, a chyba już wiecie, jak ja nie znoszę słońca. W każdym razie jakoś muszę przetrwać to nagłe ocieplenie, słyszałam z resztą, że już niedługo... A jak u Was pogoda i nastroje? A propos nastroju, dzięki za komentarze pod poprzednim postem, kilka kanałów zyskało nową widzkę. ;)
Pozdrawiam serdecznie!

13 komentarzy:

  1. Ja jestem anty paleniu, ale mam kilku znajomych którzy palą. Co prawda, robią to raczej na przerwach ( nie jeżdżę autobusami ) i to wręcz komiczne, jak codziennie chodzą 'na czekoladę'. Niemniej w zamkniętej przestrzeni autobusu, nie jest to zbyt przyjemne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi znajomi również palą, ale starają się raczej nie utrudniać w ten sposób życia innym.
      Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Wow. Jak ja dawno u ciebie nie komentowałam. Najwyższa pora to nadrobić!
    No cóż, przyznaję się bez bicia, że ja również palę, ale bardziej idę w miętowe, co w połączeniu z jakąkolwiek gumą do żucia i dobrymi perfumami, nie z biedronki, jest praktycznie niewyczuwalne. Może tylko trochę, ale ludzie dookoła raczej nie zwracają na to uwagi.
    W sumie masz rację. Chociaż jestem przyzwyczajona do zapachu dymu papierosowego, to nie lubię go wąchać w zamkniętych przestrzeniach - a już szczególnie autobusach. Nienawidzę nimi jeździć, tak jak ty mam chorobę lokomocyjną i nie jest przyjemnie wciągać czyjeś smrody.
    Pozdrawiam,
    Evansik xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wspominałam, nie mam nic przeciwko paleniu, a jedynie nie dbaniu o zapach, jaki od nas dochodzi. Nie przeszkadza mi słaba woń tytoniu, ale kiedy ktoś tak naprawdę daje, że czuć z daleka, to lekka przesada...
      Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. No cóż, ja palaczy nie cierpię. Oczywiście jak już muszą to niech palą, ale wszystko z umiarem i nie mi prosto w twarz. Ja autobusami nie jeżdżę, bo nie lubię, wolę sobie piechotą pójść. Ale jak idę chodnikiem i stoi jakiś palacz na chodniku i zamiast się odwrócić do drogi, to on ci prosto w twarz dmucha i jeszcze z siebie zadowolony, że ci nasmrodził przed nosem. No ludzie! Ja to się już nauczyłam wstrzymywać powietrze jak przechodzę obok kogoś takiego, ale czasem i to za mało. :)
    U mnie wczoraj była prześliczna pogoda, więc z przyjaciółką wybrałyśmy się na rolki. Taka mała odskocznia od egzaminów itd. :) Ja słoneczko lubię, ale też z umiarem. Bo jak już jest ze 30 stopni, to dziękuję.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami autobusem trzeba gdzieś pojechać, zwłaszcza kiedy mam pół godziny na dostanie się do centrum miasta. ;)
      Zabawne, ale również kilka lat temu wyrobiłam sobie zwyczaj wstrzymywania powietrza, kiedy mijam się z kimś takim. Moja koleżanka mówi, że to dziwne, ale widocznie jednak nie aż tak bardzo, jak jej się wydaje. :D
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  4. Osobiście nie palę i wątpię bym kiedykolwiek to robiła. Dym papierosowy mnie odrzuca, po prostu.
    Mimo to przebywam z dużą ilością osób, które palą. Początkowo było to nie do zniesienia, ale z czasem się przyzwyczaiłam. Ale tylko u tych osób, papierosy mnie nie mierżą. Nie znoszę ludzi palących po przystankach czy idących ulicą. Zawsze szybko ich wymijam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet do moich znajomych nie potrafiłam się przyzwyczaić i chyba nigdy tego nie zrobię. Po prostu to dla mojego organizmu zbyt wiele, od razu się duszę i jest mi niedobrze.

      Usuń
  5. Dokładnie, nie palę i nienawidzę tego kiedy czuć od kogoś fajki na kilometr, a ty nie masz gdzie uciec... masakra

    Jesteś zainteresowana wspólną obserwacją? Daj znać u mnie :)
    Mój blog- KLIK

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki z deczka tekst o bólu dupy, ale w sytuacji, w której jest to społeczny ból dupy - całkowicie uzasadniony.
    Dobrym wyjściem może być challenge: miej zawsze przy sobie gumę do żucia i perfumy, kiedy czujesz, że ktoś śmierdzi to daj mu to do zrozumienia uprzejmie, ale tak żeby nie miał złudzeń. Odkąd tak robię i od razu proponuję gumę, ludzie z osiedla zawczasu gaszą pety, widząc mnie na horyzoncie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, na tym blogu większość postów jest o "ból dupy", jak to określiłaś. :)
      Gumę i perfumy mam zawsze, ale gdybym miała użyczyć ich każdej napotkanej osobie w autobusie, która nieprzyjemnie pachnie, czy nawet wśród moich znajomych, podejrzewam, że niewiele by mi z tego zostało do własnego użytku, nie mówiąc już o tym, że pewnie nawet dla niektórych palaczy byłoby tego za mało... ;)

      Usuń
    2. Nah, można też spojrzeć z pogardą wypisaną na twarzy. Tylko najpierw trzeba tę minę przećwiczyć, żeby dawała oczekiwany efekt... :)

      Usuń

Lydia Land of Grafic