1 sty 2015

1. Nic ciekawego w ten cudowny Nowy Rok



Co tu robię? Nic ciekawego. Po prostu właśnie stworzyłam swój przytulny kąt w internetach. Dlaczego? Na wszystko lekarstwem jest pisanie. Bo najważniejsze to nie dusić w sobie emocji. Dlatego.
Większość blogerek pisząc pierwszego posta, wita się z czytającymi. Ja tego nie uczynię. Po pierwsze dlatego, że jak na razie nikt tego nie czyta i nie mam pewności, że czytać ktoś będzie. Po drugie natomiast dlatego, że piszę dla siebie, przynajmniej dopóki nie mam dla kogo.
Może się wydawać, że Nowy Rok skłonił mnie do założenia bloga, że pragnę zmian w swoim życiu, bla, bla, bla. Nie! Ja nie wierzę w takie rzeczy.
Magiczny Sylwester i jeszcze bardziej magiczny Nowy Rok, tak? Gówno prawda. Ludzie zachowują się każdego trzydziestego pierwszego grudnia, jakby mieli zacząć nowe życie następnego dnia, a przecież tu chodzi tylko o pewien porządek na świecie. Dzięki podziałowi na lata, które trwają trzysta sześćdziesiąt pięć albo trzysta sześćdziesiąt sześć dni, jakby ktoś chciał dowodu mojej inteligencji, można ogarnąć pory roku i takie tam. I moim zdaniem chodzi tylko o to, a nie o to, żeby co roku postanawiać sobie, ze zrzuci się dwadzieścia kilogramów nadwagi, po czym pierwszego dnia staje się na wagę po każdym posiłku, aby za tydzień wpieprzyć pół kilo ciastek i popić je kolą. Serio ktoś w to jeszcze wierzy?
Jak słyszę o tych wszystkich postanowieniach noworocznych, to sama nie wiem po prostu, jak reagować. Tak, jasne uda Ci się na pewno! ― każdy chciał by to usłyszeć. Ale co wychodzi? G… Znaczy wydzielina z miejsca, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Tyle, jeśli o to chodzi.
Plusy Sylwestra? Można zjeść pyszne ciasto z bitą śmietaną, robione specjalnie na tę okazję. No i oczywiście dochodzi do tego dużo myślenia ― Polsat czy TVP2 na ten wyjątkowy wieczór? Ja tam wybieram „Gnijącą pannę młodą”, bo raczej nie znajdę w TV nic dla siebie. Niestety, słucham tylko dobrej muzyki.
A Nowy Rok? Raczej plusów nie ma. No chyba że zostało ciasto z Sylwestra.
Borze zielony… Pozdrawiam wszystkich ludzi, którzy świetnie się bawią w te dni i uważają je za coś świetnego. Czasami też bym tak chciała… Ale to niemożliwe, bo ja w takie dni siedzę sama, w ciepłym dresie i z kawą obok laptopa. Życie...
No, w każdym razie urządzam się tu powolutku. I nawet zaczyna mi się podobać.
Pozdrawiam każdego, kto kiedykolwiek zobaczy ten wpis!

14 komentarzy:

  1. To już masz dla kogo pisać, więc czekam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, niedługo na pewno coś dodam. ;)

      Usuń
  2. Oh... Witaj Grindylow :D

    Trafiłam tu... od siebie, znaczy od mojej zakładki "Polecam&Spam" no i kliknęłam, zobaczyłam śliczny szablon, rozejrzałam się i uznałam, że podoba mi się tutaj ;)
    Widzę, że nie tylko ja nie lubię tych durnych postanowień noworocznych, które są zupełnie bez sensu, no bo w końcu... co za różnica, czy mamy 1 stycznia, czy 15 marca, czy 23 października? Normalne dni. Nic nadzwyczajnego. Skoro ktoś chce coś zmienić to ja nie widzę przeszkód, żeby zrobić to 15 marca. Ale wiesz co? Ludzie chyba po prostu lubią wierzyć w to, że "coś" jest od nowa, że mają czystą kartę, czy zaczynają od początku. Chcą wierzyć, że ten rok to będzie nowe życie. Beznadziejnie głupie.
    Lubię sylwestra jedynie ze względu na to, że mogę sobie posiedzieć z laptopem do 3 rano, bez komentarzy rodziców (w normalne dni: siedzę, ale po kryjomu, bo wtedy rodzice nie są już tak dobrze nastawieni do mojego późnego siedzenia). xD
    Będę zaglądać, komentować... no i ten... Lubię takie blogi. Swojego czasu też chciałam założyć coś podobnego i ponownie o tym myślę, ale czy to się stanie? Nie mam pojęcia :P

    Moony [time-to-end.blogspot.com0

    PS. Witam rówieśniczkę! Również rocznik 99'... i również średnio na jeża dogaduje się z innymi w moim wieku, ale nieważne :P
    PS2. Czyżby fanka Pottera? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba właśnie znalazłam kogoś w moim wieku, z kim potrafiłabym się dogadać. ;D Dokładnie tak samo uważam jak Ty.
      Bardzo dziękuję za Twoją opinię, cieszę się, że się rozpisałaś. Takie komentarze lubię najbardziej. :)
      Wiedz, że jeśli założysz takiego bloga, śmiało możesz mi zaspamować, na pewno zajrzę.
      I tak z ciekawości - po moim nicku zgadłaś z tym Potterem czy czytałaś zakładkę?

      Usuń
    2. Gdy zobaczyłam Twój nick, jakoś tak mi się skojarzyło z Potterem, sprawdziłam w google no i zagadka była rozwiązana ;)
      Później jeszcze przeczytałam zakładkę, więc utwierdziło mnie to w moim przekonaniu :D

      Usuń
  3. Przyznam, że byłabym nie weszła, bo raczej nie przepadam za takimi rzeczami, ale, że mam chwilkę wolnego czasu, mówię sobie- czemu nie zajrzeć. Pierwsze co rzuca się w oczy to szablon i urządzenie tego bloga. Czysto, ładnie, może usiądę tu na chwilę, zostanę.
    Wyżywanie się przez pisanie, to bardzo dobra rzecz. Nawet jeśli się z tym nie udzielasz. Można to robić na wiele sposobów- pisząc przemyślenia, wiersze, opowiadania. Ja jak się wkurzę uwielbiam uśmiercać moich bohaterów. A potem robi mi się ich żal. W każdym razie na szczęście tych zapisków nikt nie widział (jeszcze).
    Myślę, że sam podział na lata ma niewiele wspólnego z świętowaniem przyjścia nowego roku. Chodzi chyba o samą symbolikę : coś się kończy, coś się zaczyna. Myślę, że gdyby losy ludzkości inaczej się potoczyły moglibyśmy świętować nadejście nowego miesiąca, albo nawet dnia. Wydaje mi się, że te wszystkie postanowienia są po to, by przekonać ludzi, że dostali drugą szansę i mogą coś w swoim życiu zmienić. Że mogą zacząć od nowa. Niektórzy bardzo tego potrzebują. Jakiejś nadziei.
    Ja na imprezy raczej nie chodzę, a nawet jeśli zorganizowałam w tym roku spotkanie wynikało to bardziej z tego, że innym na tym zależało, a sami nie wiedzieli co ze sobą zrobić. Osobiście spędzenie sylwka przed komputerem albo nad dobrą książką uważam za lepszy sposób na "trwonienie" czasu, ale o gustach się nie dyskutuje, jak to mawiają.
    Wpadnę tu jeszcze, chyba że już teraz masz mnie dość. Mów śmiało, a więcej nie będę przeszkadzać.
    Pozdrawiam
    Wilczyca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam kilometrową odpowiedź na Twój komentarz, po czym blogspot go pożarł. Dlatego postaram się odtworzyć tylko to, co najważniejsze, bo czas mnie goni.
      Z tą symboliką masz rację. Ale ludzie za bardzo w nią wierzą, za bardzo chcą tej drugiej szansy. Problem w tym, że jej tak naprawdę nie ma, życie biegnie jednym ciągiem.
      Wkurza mnie też w tym to, że ludzie dzielą sobie lata na dobre i złe. A przecież są sekundy szczęścia i sekundy smutku i to na nie powinniśmy patrzeć. Na jakiej podstawie sądzimy, że nasz rok był do bani? Ani na chwilę nie zaznaliśmy radości, nic?
      No ale co ja poradzę. Może niektórzy potrzebuję takiego... Ja nawet nie wiem, jak to nazwać. Oszukiwania się?
      No cóż, tu był jeszcze długaśny wywód, ale sama rozumiesz. Nie jestem teraz w stanie go odtworzyć - po pierwsze dlatego, że nie mam czasu, a po drugie dlatego, że jestem wkurzona na blogspota.
      Pragnę tylko zaznaczyć, że ani trochę nie mam Cię dość. Jak mogłabym mieć dość kogoś, kto pisze mi tak długaśny komentarz, komu w ogóle chce się zwrócić uwagę na moje wypociny?
      Pozdrawiam serdecznie,
      Grindylow

      Usuń
    2. Uwierz, niektórzy potrafią mieć mnie dość;) Z tym wkurzanie się na blogspota całkiem cię rozumiem. Na przykład paskuda nie chce współdziałać z Comodo Dragon i trzeba było zainstalować drugą przeglądarkę, która znowuż jakieś fochy stroi i nie da się na niej nic oglądać.
      Nie znoszę elektroniki.
      Dzielenie lat na dobre i złe to rzeczywiście głupota. Chociażby na przykład w 2014 roku staliśmy na skraju wojny, ebola zabijała ludzi itd. a mnie w końcu udało otworzyć się na innych ludzi, nie tylko blogerów. Zaczęłam robić coś ze swoim życiem i częściej zdawało mi się, że jestem szczęśliwa. A jednak nazwanie tego roku "dobrym" jest obrazą dla wszystkich którzy zginęli.
      Pozdrawiam
      Wilczyca

      Usuń
    3. Nie mam pojęcia, dlaczego ktoś miałby Cię mieć dość. No ale ja z reguły ludzi nie rozumiem. ;)
      No właśnie. Bo nie da się tak po prostu określić tak długiego okresu czasu. Kurczę, przecież to 365 dni zamknięte w trzech literach - rok.
      No ale dobra, koniec bulwersu. Za bardzo się dzisiaj emocjonuję.
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  4. Cześć Grindylow ^^
    Dziękuje ci za zostawienie linku do tego bloga. Szablon jest śliczny. Sam wstęp jest bardzo ciekawy, a ja nie mogę doczekać się następnych.
    Co do postanowień noworocznych. Skończyłam z tym dwa lata temu. Po co obiecywać sobie coś, czego nie potrafimy spełnić? Planowałam coś z tym zrobić, jednak, gdy już zaczęłam pisać zniechęciłam się i wyrzuciłam kartkę do kosza.
    Sylwestra spędziłam ze znajomymi czyt. trzy osoby w tym ja. Telewizja, filmy, muzyka i jedzenie, mnóstwo jedzenia. Prawdę mówiąc, to nie oglądam w TV żadnych sylwestrowych imprez. Po co to komu?
    Myślę,że będę częściej tu zaglądać, by czytać równie interesujące posty, jak ten.
    Pozdrawiam,
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz i opinię. ;)
      No gdyby faktycznie ktoś dotrzymywał tych postanowień, to jeszcze bym rozumiała. Ale jeszcze nie poznałam takiej osoby.
      Mam nadzieję, że jeszcze wpadniesz. :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Fajny pomysł na blog! Będę tu zaglądać częściej!
    + dodaj sobie zakładę "Obserwatorzy" :) nie chcę nic przegapić!

    _______

    Zapraszam do siebie :)
    http://druga-szansa-od-zycia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz. Do Ciebie na pewno wpadnę, ale wybacz mi, jeśli nie stanie się to jakoś teraz, w najbliższym czasie. Po prostu nie dam rady, ferie się kończą, a ja... No cóż, jak to pod koniec ferii - w rozsypce.

      Usuń
  6. Początki są trudne. Jednak Twój blog, sposób pisania. Jej, mam wrażenie, że dogadałybyśmy się. Podobne nastawienie, podobny lekarz, zalecający pisanie.

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic