I jak tu nie kochać tak świątecznej piosenki? :D
Hejka! Dzisiaj piszę po ponownie długim czasie... Sama nie wiem, co ostatnio ze mną. Z jednej strony zaczęłam być bardziej pozytywna, radosna, a z drugiej siedzi we mnie taki sam leń jak zawsze. Im mniej mam nauki i pozwalam sobie na olanie szkoły, tym mniej mam ochotę na cokolwiek i najchętniej zostałabym w łóżku na tydzień.
Na szczęście przyszły święta, na które czekałam od dawien dawna, i mogłam pozwolić sobie na niemalże nieograniczone lenistwo.
Przepraszam, że nie zdążyłam złożyć Wam życzeń świątecznych. Mam nadzieję, że spędziliście te dni z rodziną lub przyjaciółmi w ciepłej atmosferze, najedliście się pysznych potraw (i przy tym nie przybraliście trzech kilogramów), dostaliście fajne prezenty i mogliście znaleźć również chwilę tylko dla siebie, na słodkie leniuchowanie (ja na przykład od dwóch dni układam puzzle).
Przepraszam, że nie zdążyłam złożyć Wam życzeń świątecznych. Mam nadzieję, że spędziliście te dni z rodziną lub przyjaciółmi w ciepłej atmosferze, najedliście się pysznych potraw (i przy tym nie przybraliście trzech kilogramów), dostaliście fajne prezenty i mogliście znaleźć również chwilę tylko dla siebie, na słodkie leniuchowanie (ja na przykład od dwóch dni układam puzzle).
Mogę powiedzieć, że wypoczęłam. Pożarłam tony pierogów i ryby po grecku, wieczory spędziłam na oglądaniu filmów przy ciepłej herbacie, a przede wszystkim mogłam się zobaczyć z rodziną, a wprost kocham takie wspólne spotkania, w jak największym gronie. Jak pewnie wiecie, nie obchodzę Bożego Narodzenia w znaczeniu dosłownym, gdyż jestem niewierząca, ale mimo to święta są dla mnie ważne, bo mogę się zatrzymać na chwilę i pobyć z najbliższymi, a chyba o to w tym wszystkim chodzi.
Teraz, kiedy jest już po świętach, można zacząć myśleć o Sylwestrze. I to jest chyba najśmieszniejsze zdanie, jakie udało mi się dziś wystukać na klawiaturze. Dlaczego? Ano dlatego, że dokładnie pamiętam, jak brzmiała treść mojego pierwszego posta na tym blogu. Pisałam wtedy, że Sylwester i Nowy Rok to dni jak każde inne, że nic się nie zmienia wraz z ich nadejściem i że jedynie ludzkie nadzieje na nadejście czegoś lepszego, niż się miało dotychczas, czynią je wyjątkowymi (tylko w nieco brzydszych słowach to ujęłam chyba).
Właściwie nadal tak sądzę i nie uważam, że w przyszłym roku nastąpi nowy początek czegokolwiek. Moim zdaniem zmienić coś na lepsze możemy w każdej chwili, a w Nowy Rok chyba niewielu to wychodzi. Dlatego jeżeli ktoś pragnie przejść jakąkolwiek metamorfozę, niech zacznie teraz albo w ogóle, bo albo się jest gotowym i zmotywowanym, albo nie.
Jednakże nie twierdzę już na przykład, że Sylwester jest tak bardzo przereklamowany. Przecież, chociaż do mojego życia nic nie wniesie, jest okazją do dobrej zabawy i spędzenia czasu w gronie najbliższych. W Nowy Rok z kolei fajnie jest sobie uświadomić, co udało się osiągnąć w przeciągu minionego roku, jak bardzo udało się człowiekowi zmienić, zamiast tworzyć kolejną listę postanowień.
Chciałabym Wam życzyć, aby nadchodzący rok nie był dla Was pretekstem do zmian, ale jedynie czasem do zagospodarowania na te zmiany. Abyście byli sobą i robili to, czego pragniecie w życiu, bo żałuje się tylko tego, czego się nie zrobiło, a nie tego, co się zrobiło źle (pamiętajcie, że im więcej wpadek, tym śmieszniej będzie potem wspominać ;) ). Życzę Wam, aby szczęście było tym, do czego chcecie dążyć i abyście po prostu byli szczęśliwi, bez względu na to jak i z kim. To Wasze życie i to Wy je musicie przeżyć, więc zróbcie to najlepiej, jak się da ― po swojemu. Wiem, że te życzenia są mniej na nadchodzący rok, a bardziej może na całe życie, ale, jak wspomniałam, rok właściwie jest tylko jednostką czasu.
Piszcie mi koniecznie, co u Was. Jak minęły święta? Co znaleźliście pod choinką? I co planujecie na Sylwestra? A może nic?